Na temat szpitalnego jedzenia krąży wiele mitów i legend. Problem w tym, że te mity i legendy to najprawdziwsza w świecie prawda.
Dieta kobiety ciężarnej powinna być urozmaicona i zrównoważona, gdyż ma ona wpływ na dobry stan zdrowia kobiety oraz prawidłowy rozwój dziecka. W szpitalu chyba o tym na śmierć zapomnieli...
Typowe śniadanie i kolacja to trzy kromki chleba (ciemny chleb jak poniżej, zaznaczam ciemny chleb NIE razowy chleb to wersja dla kobiet z cukrzycą ciążową, czyli takich jak ja) i obślizła żylasta pseudowędlina. Jeśli na talerzu pojawi się coś więcej, jakiś kawałek pomidorka, ogórka, sałaty to tak jakbyś wygrała los na loterii. Od czasu do czasu zdarza się, że rzucą jakiś kawałek białego sera lub jajko jako rarytas.
Obiad to chyba najlepszy posiłek, który tu serwują, z czego zupa jest codziennie praktycznie taka sama. Zmienia się jedynie smak wodnej zawiesiny, bo wsad warzywny jest codziennie identyczny.
Drugie danie to tutaj prawdziwe danie królów, tylko że dietetyk układający menu dla osób na diecie cukrzycowej non stop popełnia podstawowe błędy żywieniowe. Poniżej np. gotowana ciapa z marchewki o indeksie glikemicznym chyba z 1500. Mieso, choć chude, też jakoś wcale apetycznie nie wygląda...
Skutkiem takiego a nie innego szpitalnego żywienia lodówka dla pacjentek wypełniona jest po brzegi jedzeniem własnym przynoszonym przez rodzinę i znajomych.
Dziękujemy kochani, że o nas myślicie i nie dajecie nam umrzeć z głodu! :) Co my biedne kobity byśmy bez Was zrobiły? :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz