Moment, w którym kobieta dowiaduje się, że nosi w sobie dwie małe "fasolki" jest jednak pełen sprzecznych uczuć i emocji. Z jednej strony pełnia szczęścia, bo długo wyczekiwana ciąża, z drugiej - lekki strach, bo jak to teraz będzie. Człowiek był gotowy (był? czy aby na pewno?) na jedno dziecko, ale nie na dwójkę...
Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie reakcji przyszłych rodziców, którzy oczekują większej ilości pociech, tj. trojaczów, czworaczków, pięcioraczków... To dopiero musi być trzęsienie ziemi!
Ale przeżyjemy to trzęsienie, bo innego wyboru nie mamy ;)
P.S. Poniżej pierwsze fasolkowe USG:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz