czwartek, 28 kwietnia 2016
Zachowanie matki przy kolejnych ciążach :)
Twoje ubrania:
Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog potwierdzi ciążę.
Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da.
Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi ciuchami.
* * *
Przygotowanie do porodu:
Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy.
Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego skutku.
Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży.
* * *
Ciuszki dziecięce:
Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90 stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę.
Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze swoimi ubraniami.
Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego?
* * *
Płacz:
Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie.
Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko.
Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki w łóżeczku.
* * *
Gdy upadnie smoczek:
Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu.
Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi.
Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi.
* * *
Przewijanie:
Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy czysta.
Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od potrzeby.
Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan.
* * *
Zajęcia:
Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo, do teatrzyku itp.
Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer.
Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej.
* * *
Twoje wyjścia:
Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do opiekunki.
Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki.
Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się krew.
* * *
W domu:
Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko.
Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka.
Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi.
* * *
Połknięcie monety:
Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia.
Drugie dziecko: Czekasz aż wysra.
Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego.
piątek, 22 kwietnia 2016
Trójpaczek na patologii cz.5
Bo kobieta w ciąży potrzebuje dużo snu...
Pytanie tylko kiedy się wyspać, skoro codzienny grafik na patologii ciąży wygląda następująco:
Godzina
06:00
08:00
09:00
- 14:00
09:30
- 10:30
10:00
12:00
12:30
14:00
16:00
16:30
18:00
20:00
19:00
- 21:00
22:00
24:00
|
Rodzaj "rozrywki"
KTG, pomiar temperatury i ciśnienia
co tydzień w poniedziałki pobranie
krwi i oddanie próbki moczu do badań,
śniadanie
+ brzuszki *
w
tygodniu: planowe badania np. usg płodów (raz na dwa tygodnie)
przepływy (standardowo raz na tydzień, chyba że pacjentka wymaga częstszej
kontroli), ginekologiczne, echo serca (w zależności od potrzeby), etc.
poranny
obchód
brzuszki
KTG,
obiad
brzuszki
brzuszki
kolacja
brzuszki
KTG
wieczorny
obchód
brzuszki
brzuszki,
|
czyli od 6 rano do północy średnio co dwie godziny coś... I weź tu kobieto odpocznij i się wyśpij... a biorąc dodatkowo pod uwagę, że naprzeciwko naszych sal znajdują się jedynki (tzw. VIP rooms) dla matek z płaczącymi noworodkam (co jest moim zdaniem istną patologią na patologii) i, a jedna z dziewczyn z pokoju w nocy chrapie... to good luck jak to mówią! :P
* brzuszki - szybkie badanie detektorem tętna płodów.
środa, 20 kwietnia 2016
sobota, 16 kwietnia 2016
Ciąża tydzień po tygodniu
Praktyczny poradnik "Ciąża tydzień po tygodniu" wydany przez magazyn Dziecko to pozycja krótka i dzięki temu łatwa do strawienia ;)
Książkę otrzymałam od znajomej mamuśki z całą serią innych przewodników ciążowych i to właśnie od niej zaczęłam zagłębianie się w ciążowej literaturze, głównie ze względu na to, że była najmniejsza i najcieńsza (jedyne 144 strony). Do tego ładnie wydana w twardej okładce.
Oprócz informacji na temat przyrostu masy ciała oraz wymiarów dzieciątka zawiera całą masę innych przydatnych informacji, takich jak: lista wymaganych badań, opis zmian zachodzących w ciele i psychice kobiety, wskazówki co do wyprawki do szpitala, przygotowania się do porodu, tipy dla przyszłych tatusiów. Czyta się łatwo, szybko i przyjemnie.
Nie wiem jak wygląda obecnie sytuacja z dostępnością pozycji na rynku wydawniczym. Swojego czasu była do zakupienia za jedyne 15 zł.
Jak dla mnie nie jest to jednak pozycja obowiązkowa i bez której nie można się obejść. W samym internecie pełno jest zresztą stron internetowych opisujących cały przebieg ciąży krok po kroku.
Ocena: 7/10.
Książkę otrzymałam od znajomej mamuśki z całą serią innych przewodników ciążowych i to właśnie od niej zaczęłam zagłębianie się w ciążowej literaturze, głównie ze względu na to, że była najmniejsza i najcieńsza (jedyne 144 strony). Do tego ładnie wydana w twardej okładce.
Oprócz informacji na temat przyrostu masy ciała oraz wymiarów dzieciątka zawiera całą masę innych przydatnych informacji, takich jak: lista wymaganych badań, opis zmian zachodzących w ciele i psychice kobiety, wskazówki co do wyprawki do szpitala, przygotowania się do porodu, tipy dla przyszłych tatusiów. Czyta się łatwo, szybko i przyjemnie.
Nie wiem jak wygląda obecnie sytuacja z dostępnością pozycji na rynku wydawniczym. Swojego czasu była do zakupienia za jedyne 15 zł.
Jak dla mnie nie jest to jednak pozycja obowiązkowa i bez której nie można się obejść. W samym internecie pełno jest zresztą stron internetowych opisujących cały przebieg ciąży krok po kroku.
Ocena: 7/10.
środa, 13 kwietnia 2016
sobota, 9 kwietnia 2016
Trójpaczek na patologii cz.4
Dziś zaczął się czwarty tydzień odkąd tu siedzimy i na razie
końca nie widać. Wylądowaliśmy zaraz po standardowej wizycie u lekarza prowadzącego
w momencie zdiagnozowania skracającej się szyjki, macicy oczywiście, bo ta
podtrzymująca głowę ma się jeszcze w miarę dobrze.
Pierwszy tydzień zajęło Szanownemu Gremium Lekarskiemu
ustalenie ostatecznej wersji co do długości szyjątka. Ilu sprawdzających, tyle
wymiarów – najpierw było 14-15, później 26, aż ostatecznie stanęło na 18-19 mm.
Koniec końców po tygodniu dywagacji nt. tej kosmicznej materii, podjęto decyzję
o założeniu pessara. I wszystko byłoby pięknie i ładnie, a ja wyszłabym sobie do
domu, gdyby nie nagłe krwawienie (na dzień przed wypisaniem ze szpitala :/) i
akcja pt. jedziemy z Panią na porodówkę (emocje jakie mi wówczas towarzyszyły… „O
Boże, zaraz będą mnie ciąć!) celem sprawdzenia czy z łożyskami i dziećmi
wszystko w porządku. No więc na całe szczęście w jak najlepszym porządku.
Drugi tydzień upłynął nam tym samym na ciągłej obserwacji. Ponieważ
się nie polepszyło, krwawienie nie ustało, suma sumarum zapadła decyzja o
usunięciu pessara. Z dwojga złego: skracająca się szyjka vs. wykrwawiająca się
przyszła matka postawiono na to pierwsze.
Trzeci tydzień to kolejne dni na obserwacji, kolejna wizyta
na porodówce (drugie krwawienie) i
kolejne badania, diagnozy, etc. Teorii lekarskich namnożyło się w międzyczasie parę: a bo
to ten polip doczesny (o którym było wiadomo od samego początku przecież), a bo
to chyba jakiś krwiak, a bo to ta „patologiczna szyjka” coś nie daje radę…
Można się po prostu wściec… i jak sobie pomyślę, że wszystko zaczęło się psuć w
momencie założenia pessara, to już mi się wszystkiego odechciewa… To po cholerę
było go zakładać skoro istniało zagrożenie aktywacji tego cholernego polipa…
hę?
Zaliczyłam nawet rezonans magnetyczny, który do całej sprawy nic nie wniósł. No bo jeśli diagnostom wydawało się, że kobieta w 32 tygodniu ciąży bliźniaczej da radę wyleżeć 40 min. na wznak, to gratuluję! Musieli mnie z tej tuby dwa razy wyciągać, bo bym się tam po prostu udusiła...
Od tygodnia mam zakaz wstawania z łóżka, kąpiel tylko za wcześniejszym
pozwoleniem, moim najlepszym przyjacielem stał się basenik, nie wspomnę o przewspaniałym szpitalnym jedzeniu dla
ciężarnych z cukrzycą ciążową. Dobrze, że w takich chwilach mogę liczyć na wsparcie rodziny i męża…
Jakoś nie do końca chciałam zaakceptować fakt, że mogę tu
zostać do końca, do dnia porodu. Każdy dzień, każdy tydzień jest dla moich
brzdąców na miarę złota. Czasami jest mi już naprawdę ciężko i trudno, ale dla
nich wytrzymam wszystko. Nie poddam się, bo je najbanalniej w świecie bardzo,
ale to bardzo kocham…
Subskrybuj:
Posty (Atom)