poniedziałek, 29 sierpnia 2016
wtorek, 23 sierpnia 2016
środa, 17 sierpnia 2016
3 miesiące za nami
Parę dni temu młode skończyły pierwszy kwartał, czyli najgorsze za nami. Najgorsze w znaczeniu ssaki powinny teraz jeść bardziej usystematyzowanie, a my wysypiać się. No i z grubsza tak jest: sześć karmień dziennie co 3-4 godziny i dłuższa przerwa nocna 5, czasami 6-cio godzinna. Oh yeah baby, w końcu można żyć!
Podsumowując te pierwsze 3 miesiące:
1) Najgorsze po porodzie są pierwsze dni z dziećmi w szpitalu.
Po cesarce, zmęczona, styrana, ledwo chodząca przy dzieciach byłam zdana na pomoc personelu medycznego, a tak naprawdę męża. Nie obyło się bez chwil załamania i małej depresji poporodowej. No cóż, trzeba było zacisnąć zęby i to po prostu przeżyć, łudząc się nadzieją, że w domu będzie lepiej, bo...
2) Najgorszy po wyjściu ze szpitala jest pierwszy miesiąc.
Spędziłam go z bolącą raną po cesarce przytwierdzona praktycznie do łóżka z gotowymi do karmienia 24h / dobę cyckami. Zmęczenie, wyziębienie oraz braku czasu na normalne zjedzenie czegokolwiek, skończyło się u mnie delirką, stanem podgorączkowym i 2-tygodniowym przeziębieniem.
3) Później jest już tylko lepiej, chociaż nie do końca :)
4) Tour po lekarzach z bliźniakami wcześniakami.
Pierwsze dwa miesiące minęły nam standardowo na wizytach domowych położnej środowiskowej oraz bieganiu z małymi po lekarzach:
- pediatrę zaliczyliśmy kilka razy, między innymi z powodu przeziębienia jednego z bliźniaków, który złapał je ode mnie,
- u ortopedy na szczęście okazało się, iż z bioderkami jest wszystko w porządku. Należy to jednak co jakiś czas kontrolować.
- do okulisty do CZD* musieliśmy przejechać się dwukrotnie, gdyż przy pierwszym badaniu wyszło, iż Młodszy dzieć** miał opóźniony rozwój siatkówki. I tu mała rada: miejcie drogie mamy przy sobie swoje badania zrobione podczas ciąży. Okazuje się, iż nasze wyniki CMV i Toxo są w takim przypadku potrzebne do wykluczenia powikłań okulistycznych u niemowlaków.
- do neurologa wybraliśmy się prywatnie, gdyż czas oczekiwania na wizytę w NFZ to średnio 90 dni. I dobrze zrobiliśmy, okazało się że Młodszy dzieć ma słabsze napięcie górnych partii mięśni, skutkiem czego dostaliśmy skierowanie na rehabilitację.
- dodatkowo odwiedziliśmy również neonatologa, ponieważ Starszy dzieć** zrobił nam psikusa i w 5-tym tygodniu życia dostał nagle nawrotu żółtaczki.
5) To kiedy znaleźć czas na swoje wizyty lekarskie?
Jest ciężko, ale po 6-tym tygodniu po porodzie musimy wybrać się same ze sobą do ginekologa. Te które z nas miały, jak ja na przykład, cukrzycę ciążową muszą dodatkowo ok. 8 tygodnia wygospodarować 2 godziny na test obciążenia glukozą. Ja zrobiłam go w 10 tygodniu.
6) Porządek w domu, porządek w życiu.
Zapomnijcie o nim, nie da się jednocześnie mieć czasu dla dwójki dzieci, zadbanej siebie i pęknie wysprzątanego mieszkania. Dlatego też np. wszelkie nadprogramowe wizyty domowe (oprócz położnej środowiskowej) niech sobie poczekają na lepsze dni, ponieważ...
Podsumowując te pierwsze 3 miesiące:
1) Najgorsze po porodzie są pierwsze dni z dziećmi w szpitalu.
Po cesarce, zmęczona, styrana, ledwo chodząca przy dzieciach byłam zdana na pomoc personelu medycznego, a tak naprawdę męża. Nie obyło się bez chwil załamania i małej depresji poporodowej. No cóż, trzeba było zacisnąć zęby i to po prostu przeżyć, łudząc się nadzieją, że w domu będzie lepiej, bo...
2) Najgorszy po wyjściu ze szpitala jest pierwszy miesiąc.
Spędziłam go z bolącą raną po cesarce przytwierdzona praktycznie do łóżka z gotowymi do karmienia 24h / dobę cyckami. Zmęczenie, wyziębienie oraz braku czasu na normalne zjedzenie czegokolwiek, skończyło się u mnie delirką, stanem podgorączkowym i 2-tygodniowym przeziębieniem.
3) Później jest już tylko lepiej, chociaż nie do końca :)
4) Tour po lekarzach z bliźniakami wcześniakami.
Pierwsze dwa miesiące minęły nam standardowo na wizytach domowych położnej środowiskowej oraz bieganiu z małymi po lekarzach:
- pediatrę zaliczyliśmy kilka razy, między innymi z powodu przeziębienia jednego z bliźniaków, który złapał je ode mnie,
- u ortopedy na szczęście okazało się, iż z bioderkami jest wszystko w porządku. Należy to jednak co jakiś czas kontrolować.
- do okulisty do CZD* musieliśmy przejechać się dwukrotnie, gdyż przy pierwszym badaniu wyszło, iż Młodszy dzieć** miał opóźniony rozwój siatkówki. I tu mała rada: miejcie drogie mamy przy sobie swoje badania zrobione podczas ciąży. Okazuje się, iż nasze wyniki CMV i Toxo są w takim przypadku potrzebne do wykluczenia powikłań okulistycznych u niemowlaków.
- do neurologa wybraliśmy się prywatnie, gdyż czas oczekiwania na wizytę w NFZ to średnio 90 dni. I dobrze zrobiliśmy, okazało się że Młodszy dzieć ma słabsze napięcie górnych partii mięśni, skutkiem czego dostaliśmy skierowanie na rehabilitację.
- dodatkowo odwiedziliśmy również neonatologa, ponieważ Starszy dzieć** zrobił nam psikusa i w 5-tym tygodniu życia dostał nagle nawrotu żółtaczki.
5) To kiedy znaleźć czas na swoje wizyty lekarskie?
Jest ciężko, ale po 6-tym tygodniu po porodzie musimy wybrać się same ze sobą do ginekologa. Te które z nas miały, jak ja na przykład, cukrzycę ciążową muszą dodatkowo ok. 8 tygodnia wygospodarować 2 godziny na test obciążenia glukozą. Ja zrobiłam go w 10 tygodniu.
6) Porządek w domu, porządek w życiu.
Zapomnijcie o nim, nie da się jednocześnie mieć czasu dla dwójki dzieci, zadbanej siebie i pęknie wysprzątanego mieszkania. Dlatego też np. wszelkie nadprogramowe wizyty domowe (oprócz położnej środowiskowej) niech sobie poczekają na lepsze dni, ponieważ...
* CZD - Centrum Zdrowia Dziecka
** Młodszy, Starszy dzieć - między młodymi są 2 min. różnicy
czwartek, 11 sierpnia 2016
sobota, 6 sierpnia 2016
Suszara wymiata
Szukając ostatnio jakiejś muzyki relaksacyjnej na YT do usypiania dzieci, znalazłam to :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)